2 miesiące temu wyruszyliśmy na wyprawę do Gruzji trzema małymi samochodami. Przemierzyliśmy w sumie ok. 6500 km. Oto, czego się nauczyliśmy:
- Wyznaczenie terminu jest dobrym punktem startowym. Możesz przygotować się do wyprawy szybciej, niż Ci się wydaje – wszystko, czego nie zdążysz zrobić przed wyznaczonym terminem, możesz załatwić w trasie.
- Nie jesteś w stanie zobaczyć wszystkich tych miejsc, które zaplanowałeś. Zastanów się jeszcze raz i zrezygnuj z połowy.
- Plany są super dopóki się nie posypią – bądź elastyczny.
- Jeśli nigdy nie byłeś w jakimś kraju to prawie wszystko, co o nim myślisz, jest błędne.
- Jeśli chcesz na czymś zaoszczędzić – oszczędzaj na noclegach, nigdy na jedzeniu! (Jedzenie w Gruzji jest przepyszne)
o[mailerlite_form form_id=1]
o
- Dbaj o ludzi, którymi się otaczasz. Nigdy nie wiesz, jak bardzo będą Ci w stanie pomóc.
- Zły dzień, to dobry dzień. Każdy problem, każda awaria, każda pomyłka to początek fascynującej historii.
- Albo świat jest taki mały, albo mamy tylu znajomych… (Chyba, że przypadkowe spotkania ze znajomymi osobami kilka tysięcy kilometrów od Polski są na porządku dziennym?)
- Strażnicy graniczni nie znają się na żartach.
- Każda okazja jest dobra, aby się umyć. KAŻDA!
Już niedługo rozpoczynamy organizację pierwszych slajdowisk z Gruzji, na których z pewnością rozwiniemy powyższe punkty. Dopisz się do triplettera, aby nie przegapić informacji o spotkaniach.
Fot. Karolina Brodzik