Jestem Tripersem. Moim zadaniem jest podróżowanie w odległe tereny, przeżywanie pasjonujących przygód, odkrywanie dzikich miejsc.
Mogę podziwiać wschody słońca w najbardziej malowniczych sceneriach. Mogę poznawać innych ludzi i ich kultury takimi, jakie są w rzeczywistości. Mogę zdobywać szczyty gór i podziwiać krajobraz u ich podnóża. Mogę kolekcjonować unikalne i niebanalne wspomnienia, a potem o nich opowiadać, aby zaimponować dziewczynom zainspirować innych do poznawania świata.
Innymi słowy robię fantastyczne rzeczy, wiodę ciekawe życie i uwielbiam to, co robię.
Jeśli jednak miałbym być szczery…
To wszystko powyżej jest totalnym KŁAMSTWEM!
Dlaczego? Bo jeśli byłoby to prawdą, to robiłbym właśnie takie rzeczy:
W rzeczywistości nie spędzam swojego czasu na bieganiu półnago po lesie, z nożem w zębach, w celu upolowania dzikiego bażanta.
To co robię na co dzień, jest zazwyczaj nudne, powtarzalne i nie zawsze przyjemne. Jakby nie było, jest to też jednak praca, która pozwala mi raz na jakiś czas oderwać się od otaczającej rzeczywistości i zrobić coś, co sprawia, że serce zaczyna bić dwa razy mocniej.
Uniwersalna prawda jest taka, że nie ma takiego zajęcia, które w 100% składałoby się z czynności, które są ekscytujące. Zawsze znajdzie się coś, co będzie monotonne.
Można z entuzjazmem śledzić poczynania znanych podróżników. Można podziwiać zdjęcia i materiały wideo, które tworzą. Można uczestniczyć w slajdowiskach, na których owi podróżnicy opowiadają swoje najciekawsze przygody.
Chciałbym Ci coś uświadomić
Ilekroć widzisz zdjęcie jakiegoś podróżnika zrobione na drugim końcu świata, pamiętaj, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Autor zapewne poświęcił sporą ilość swojego czasu na:
- znalezienie malowniczego miejsca i przygotowanie kadru,
- rozstawienie sprzętu i uchwycenie odpowiedniego momentu,
- obróbkę materiału na komputerze,
- wrzucenie tego do internetu,
- sprawienie, że przestaniesz scrollować i pomyślisz „całkiem ładne”.
Dlatego właśnie chciałem Ci zaprezentować listę rzeczy, które wykonuję w ciągu zwykłego tygodnia pracy.
Jestem Tripersem. W standardowy dzień przeważnie:
- Chodzę na zajęcia ze studiów.
- Odpisuję na maile zalewające moją skrzynkę.
- Szukam i wykonuję zlecenia, żeby mieć za co pojechać w podróż.
- Piszę artykuł na blog.
- Kontaktuję się z firmami, które mogłyby zostać sponsorami wyprawy.
- Wymyślam posty do publikacji w social media.
- Przeglądam statystyki i analizuję dane.
- Przygotowuję newsletter.
- Projektuję grafiki.
- Piję dużo wody.
- Kontaktuję się z dziennikarzami.
- Walczę z Excelem, uzupełniając swoje wydatki i sprawdzając, ile w tym miesiącu uda się odłożyć na wyprawę.
- Biegam na autobus (bo zbyt długo walczyłem z Excelem).
- Czekam na autobus (bo ze względu na remonty przyjeżdża z opóźnieniem).
- Jadąc autobusem, czytam artykuły na innych blogach i odpowiadam na komentarze w social media.
- Idę do urzędu załatwić formalności przed wyjazdem (i spędzam tam kilka godzin, stojąc w kolejce).
IdęBiegnę na umówione wcześniej spotkanie.- Biegnę na kolejne, cotygodniowe spotkanie z pozostałymi członkami zespołu.
- Wracam na mieszkanie tuż przed północą.
- Nadrabiam jakieś zaległe zadanie i idę spać, aby kolejnego dnia znów wrócić do punktu 1.
Innymi słowy, mój dzień jest podobny do przeciętnego dnia, przeciętnego człowieka.
Osobiście, mi to całkowicie odpowiada. Podjąłem taką decyzję, ustaliłem sobie takie standardy i zrezygnowałem świadomie z wygody, aby raz na jakiś czas zaznać przygody. Po prostu lubię to, co robię i akceptuję to, co muszę zrobić, a niekoniecznie mam na to ochotę.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat tego, jak wygląda nasza tripersowa praca i czym zajmujemy się na co dzień, >>ZAJRZYJ ZA KULISY<<.
Fot. Natalia Jurkiewicz (1), Dominika Wadowska (3,7), Tomek Porzycki (4,8), Kamil Bąbel (2,5,6,9)