Nie lubię networkingu

 

Networking  to obecnie bardzo modne pojęcie. Wszyscy chodzą na spotkania networkingowe. Ale wiesz co? Ja nie lubię networkingu. Pozwól, że opowiem Ci dlaczego.

W ciągu ostatniego roku chodziłem na spotkania networkingowe dosyć często. Podróżnicze, motywacyjne, związane z rozwojem osobistym, bieganiem, przedsiębiorczością, crowdfundingiem… I wiesz co stwierdzam? Że ja wcale tego całego networkingu nie lubię. A wiesz dlaczego? Bo zmusza mnie do wyjścia z mojej strefy komfortu.

Nie można powiedzieć, że jestem typowym introwertykiem, ale zdecydowanie nie jestem typowym ekstrawertykiem. Poznawanie nowych ludzi nie przychodzi mi z wielką łatwością, wolę zadawać się ze stałą grupą dobrych znajomych niż chodzić po mieście i poznawać nieznajomych. A było jeszcze gorzej. Kiedyś zawieranie nowych znajomości przychodziło mi z dużym trudem. „Na szczęście” ta sytuacja poprawiła się w dużym stopniu. Bardzo pomogła mi tu działalność w studenckiej organizacji AEGEE-Kraków. Teraz nie widzę problemu z poznawaniem ludzi, natomiast nie przychodzi mi to z łatwością. A tym właśnie jest networking. Poznawaniem nowych osób, z którymi wiążą Cię pewne cechy/zainteresowania/biznes.

Jest jednak kluczowa rzecz, o której muszę wspomnieć.

Nie zawsze w życiu powinniśmy robić to, co jest dla nas łatwe.

To, że nie lubię poznawać zbyt często nowych ludzi nie oznacza, że nie powinienem tego robić! Ba, ja to robię 🙂 Dzięki temu spotkałem wiele wartościowych osób, zarówno pod względem zawodowym, jak i prywatnym. I na pewno poznam.

Mam dla Ciebie kilka informacji, które powinieneś wiedzieć idąc na spotkanie networkingowe.

Small Talk

Hi! How are you? To jest zdanie, które w Stanach czy na Wyspach, można usłyszeć codziennie. Od tych samych osób. Ludzie zadając te pytania nawet nie oczekują odpowiedzi. Rozmowa o niczym, kwintesencja small talku 🙂 Jest to właściwie rodzaj wstępu do właściwej rozmowy. Przywitanie się, zagadanie o pogodzie…bankiecie…zespole który przed chwilą grał. A i tak wiadomo, że chodzi o coś więcej 😉 Warto jednak mieć w zanadrzu kilka podstawowych tekstów, aby móc bez zbędnej ciszy rozpocząć rozmowę 🙂

Open mic

Przemawiałeś kiedyś publicznie? Spotkania networkingowe są świetna okazją, żeby zacząć. Ostatnio modne są tzw. open mici, czyli krótkie, maksymalnie kilkuminutowe przedstawienie swojego pomysłu przed szerszą publicznością. Oczywiście przemowa powinna być dostosowana do tematyki spotkania, publiki czy czasu który Ci przypisano.

black-and-white-city-man-people

Elevator pitch

Kolejną formą, której możesz użyć, aby zareklamować swoją ideę jest elevator pitch, czyli ok. minutowa, szybka przemowa 1-1, na przykład z potencjalnym partnerem Twojego projektu. Masz bardzo mało czasu, (nomen omen, przejazd windą nie trwa zazwyczaj zbyt długo 🙂 )więc musisz być zwięzły w słowach, mówić płynnie i przede wszystkim przekazać SAMO MIĘCHO.

Prawda jest taka, że nawet jeśli nie lubisz networkingowania, tak jak ja, to powinieneś to robić. Warto zainwestować trochę nerwów w coś, co możesz w przyszłości zaowocować świetną współpracą, propozycją pracy, a nawet przyjaźnią. Warto to robić chociażby dlatego, żeby się przełamać.

Tworząc projekt podróżniczy, jakim zdecydowanie są Tripersi, będziemy poznawać wiele nowych ludzi, z którymi być może będziemy współpracować. Jeśli chcesz, żeby Twoja wizja się rozwinęła to też musisz czasem iść za ciosem i zagadać do kompletnie nieznajomego, potencjalnego inwestora. Nie ma nic złego w tym, że się stresujesz. Oby był to stres mobilizujący.

Pamiętam jak poszedłem na moje pierwsze spotkanie AEGEE. Tuż po części oficjalnej wszyscy udawali się na integrację, co też można nazwać formą networkingu. Mocno się wahałem czy iść potem ze wszystkimi porozmawiać, na szczęście w idealnym momencie zagadał do mnie Kamil, z którym teraz przygotowujemy ten projekt podróżniczy 🙂

Ryzykuj, rozmawiaj, wychodź ze swojej strefy komfortu. Być może kiedyś ze zdania „Nie lubię networkingu” zrodzi się „Kurde, całkiem przydatny ten networking”.

Grzegorz Górzyński